Wczoraj zrobione z czekolady mlecznej, gorzkiej i białej...z okazji jak to latorośl określiła - wiosny...
Już dziś śladu po nich nie ma:)
Każdy lizaczek zapakowany w folię (posłużył rękaw do pieczenia) i przewiązany złotą wstążeczką...
Było ich 24 sztuki i rozeszły się jak "ciepłe bułeczki" - taka zdrowsza (szczgólnie te z gorzkiej czekolady) alternatywa dla tradycyjnych lizaczków.
Tak wyglądały przed zapoakowaniem....
...i kwiatuszki z białym środeczkiem:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze, ciepło pozdrawiam